poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Nowy plan!

Wesołych Świąt wszystkim! To tak na sam początek. Mam nadzieję, że święta minęły Wam w miłej i przyjaznej atmosferze. :D

Powiem, że zastanawiałam się długo, co zrobić z tym blogiem,bo mam napisanych 10 rozdziałów w przód. Dlatego wydaje mi się, że moja decyzja może was nieco zaskoczyć, bo... postanowiłam napisać to opowiadanie od nowa. Choć, może nie tyle co całkiem na nowo, a po prostu nieco w innym miejscu je zacząć.

Aby zobrazować Wam o co mi chodzi, stworzyłam tą koślawą oś czasu i ponumerowałam chronologicznie pewne części opowiadania.

Gwiazdką oznaczyłam miejsce, w którym zaczęłam opisywać historię, więc jak widać, jest w połowie. Po 4 elemencie planowałam napisać 1 i 2 (1 już zaczęłam). Ale tak sobie pomyślałam, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zaczęcie historii w elemencie 2.

Dzięki temu powoli będą wprowadzać każdą nową postać, a właściwie te, które już znacie, ale nie potraficie ich odróżnić. Dla mnie to pestka, gdyż ja znam ich przeszłość, ich historię, ale chyba nie pomyślałam, że ktoś może się w tym zagubić.

Dlatego nim dodam jakiś sensowny rozdział może minąć trochę czasu, bo chcę mieć przynajmniej 4 posty w przód. I na razie rozpisuję sobie wszystkie wątki od nowa, może coś też zmienię.

Tak pro po, dodaję ten post, bo napisałam, że wróciłam, a nic nie dodałam. :D Także żeby nie było jestem i POWOLI nadrabiam Wasze! Ale nadrabiam! I swoje też coś robię. :)

Pozdrawiam ciepło!

sobota, 25 marca 2017

WITAJCIE MOI MILI

Zdaję sobie sprawę, że mnie długo nie było. Oj bardzo długo. Miałam urwanie głowy w szpitalu na praktykach (opisze to na pewno kiedy indziej) i nie skoczyło się to dla mnie dobrze. Musiałam wziąć swój pierwszy warunek przez magistra, który się na mnie uwziął. Do tego doszły mi problemy osobiste i tak kawałek po kawałku nie miałam na nic siły.

Ale to już przeszłość! Wzięłam się w garść i mam nadzieję, że niedługo zauważycie, że wróciłam do życia.

Pozdrawiam!

piątek, 30 grudnia 2016

Rozdział 3.2: Fabryka Lauderów


Fabryka Lauderów z zewnątrz widziana pierwszy raz sprawiała wrażenie więzienia. Potężna, biała budowla, wyniosła na trzy piętra, otoczona równie potężnym murem, po którym przechadzali się strażnicy. Prim stanęła na nogi dzięki Doggowi i Anabelli, którzy ją podtrzymywali. Nie patrzyła na swój pierwszy dom z sentymentem. Nie miała z nim dobrych wspomnień i nigdy nie spodziewała się, że jej noga drugi raz przejdzie przez mur.
Luna stanęła na początku szeregu, razem z Alexem, który został wysłany przez króla. Istniało ryzyko, że ktoś mógł pomyśleć, że Luna skradła emblemat. Alex stanowił zapewnienie jego prawdziwości. Król Światła uważał, że skoro i tak wszędzie ich woził, to też zawieźć może do Fabryki.
Otworzono szeroką bramę i sprawdzono prawdziwość emblematu. Po tym zgodzili się wpuścić szóstkę i towarzyszącego im Alexa.
Weszli do środka i dostali polecenie, aby czekać w holu. Wystrój opierał się głównie na bieli i czerni. Posadzili przemęczoną Prim na ciemnej kanapie, ponieważ sprawiała wrażenie, że zaraz zemdleje. Nie chcieli, aby się przemęczała. I tak wyglądała upiornie. Cudem było, że odzyskała przytomność.

sobota, 19 listopada 2016

Rozdział 3.1: Fabryka Lauderów

Prim czuła się jakby ktoś przydzwonił jej młotkiem w głowę. Mimo wielkiego zmęczenia miała wrażenie, że jej świadomość wraca do rzeczywistości. Powoli otworzyła oczy i pierwsze co zobaczyła to twarze Anabelli, Jacka, Dogga i Zane'a. Wśród nich pojawiło się poruszenie. Słyszała, że coś mówią, ale nie mogła ich zrozumieć. Ich głosy brzmiały niewyraźnie, jakby znajdowały się pod taflą wody.
Potem zorientowała się, że jest jeszcze w sterowcu. Odetchnęła z ulgą. Więc to był tylko zły sen – pomyślała.
Chciała się podnieść i usiąść obok przyjaciół, aby móc dołączyć do rozmowy. Oparła się na jednej ręce, a potem chciała podeprzeć  na drugiej.
Nie mogła.
Zamarła. Zaczęła ciężko oddychać, a przez całe ciało przeszły drgawki. Powoli unosiła rękę, której nie czuła w pełni. Aż w końcu jej oczy zarejestrowały brak lewego przedramienia. Wydała z siebie głośny, przeraźliwy krzyk, przekształcający się w histeryczny płacz. Anabella usiadła za głową Prim, i objęła przyjaciółkę delikatnie kołysząc na boki.

poniedziałek, 3 października 2016

Rozdział 2.2 Wściekły Księżyc

Witam! Dzisiaj krótka, nietypowa notka nad rozdziałem. Tak dla przypomnienia czytelnikom:
Devilry: Hybryda powstała w wyniku skrzyżowania demona z czarownicą lub inną magiczną istotą. Jest ich mało. Devilry są bardzo potężne, na ogół silniejsze od demonów.
Diviser:  Jest to osoba posiadająca Dar od Boga (moc bezpośrednie utożsamianą z danym Bogiem). Ich siła nie zależy od tego od jakiego Boga otrzymali moc ( np. w Krainie Światła nazwałam to w rozdziale 1.1 blaskiem), lecz od potencjału posiadacza.

Luna w ostatniej chwili stworzyła tarczę, która uchroniła Anabellę i Prim. Mimo to zjawiła się za późno. Primumya była na skraju wyczerpania. Silny ból sprawił, że zemdlała. Patrząc na poszarpany kikut przyjaciółki, serce Luny pękło. Jak mogła do tego dopuścić? Czuła się winna zaistniałej sytuacji. Gdyby się od nich nie rozdzieliła, to wszystko nie miało by miejsca. Nie musiałaby patrzeć na cierpienie najbliższej jej osoby, ukochanej przyjaciółki. 
Stanęła obok towarzyszek powiększając tarcze i otaczając nią wszystkich z każdej strony. Uklęknęła naprzeciwko Anabelli i ujęła w ręce twarz Prim.
– Przepraszam  – szepnęła ze skruchą i przytuliła do siebie przyjaciółkę. – Przepraszam Prim...
– Luna... – pisnęła nieśmiało Anabella – Ja... Ja nie mogłam...  – Jej uratować, te słowa nie zdołały przejść przez gardło czarownicy.    
– To nie twoja wina – odpowiedziała z troską. Delikatnie ułożyła głowę Prim na ziemi po czym spojrzała na zapłakaną twarz czarownicy. – Dziękuję, że jej broniłaś. Byłaś odważna i dzielna. To ja wysłałam was na walkę z Devilry. To ja ponoszę za was odpowiedzialność. – Zacisnęła jagodowe usta w wąską linię.

Rozdział 2.1 Wściekły Księżyc

Victoria świetnie się bawiła walcząc z czarownicą i Lauderem. Ledwo co dawały radę bronić się przed jej szponami, a tak naprawdę nawet nie używała w pełni swojej mocy. Postanowiła pozwolić przeciwnikom jeszcze chwilę żyć, bo nie wiedziała kiedy znowu będzie miała przyjemność zmierzenia się z kimś w walce.
I musiała przyznać. Bardzo podobało się przerażenie wymalowane na twarzy czarownicy i Laudera. Z chwili na chwilę były w coraz gorszej sytuacji. Widmo porażki i – co z tym szło w parze – śmierci paraliżowało ich ruchy. Tym bardziej, że musiały jeszcze chronić ludzkie dziecko.
Czarownica ścisnęła kolejnym zaklęciem w Victorię, która bez problemu zrobiła unik. Uśmiechnęła się szeroko na sam widok, iskierki nadziei w ich oczach, iż atak może coś zdziałać. Zarechotała głośno, ponieważ czuła, że jest w naprawdę dobrym humorze. Nic nie mogło popsuć tej pięknej gwieździstej nocy.
– Dlaczego ten Pożeracz jest taki potężny? – Zapytała Prim, kiedy odparła atak Victorii kosą. Pazury i ostrze zetknęły się ze sobą tworząc iskry.
Blondynka słysząc to zaśmiała się ponownie.
– Kochanie, ja nie jestem Pożeraczem.

wtorek, 20 września 2016

Rozdział 1.2: Pożeracz dusz


Ciemna energia otaczała dłonie Luny. Wyciągnęła ręce przed siebie, prostując je i wystrzeliła atak prosto na ghule. Stworzenia wyparowały. Jednak następni ruszyli do ataku. Z kolejnymi poradziła sobie bez problemu. Przez upierdliwe ghule rozłączyła się z pozostałymi. Nie wiedziała, czy są razem, czy tak jak ona: sami.
Ghule mnożyły się niesamowicie szybko. Nie miała pojęcia skąd przybywają i ile ich jeszcze jest. Przestała do nich strzelać pojedynczo. Pojawiło się ich po prostu za dużo. Postanowiła otoczyć się mrokiem. Stworzyła ciemnogranatową bańkę i stała się jej centrum. Powiększała ją z chwili na chwilę. Każdy ghul, jaki znalazł się w środku bańki przypominał posąg. Znieruchomiały, otoczony granatowym cieniem. Więzienie ghuli przypominało żelazną dziewicę. Bańka pękła, lecz ghule pozostały w bezruchu. Kiedy Luna zacisnęła dłonie w pięści, mrok zmiażdżył zgniłe ciała istot.
Na chwilę mogła odpocząć. Miała czas, aby ustalić swoje położenie i wybrać drogę, by odnaleźć resztę. Nagle niebo rozjaśniło żółte światło alabastera. Sygnał został wysłany. Luna wiedziała co on oznaczał.
Pojawił się Pożeracz.